– Kto masuje masażystę? – zapytał mnie kiedyś jeden z klientów, gdy stałam pochylona nad jego plecami. – Inny masażysta – odparłam z uśmiechem i dodałam – mam to szczęście, że mój partner jest fizjoterapeutą… choć czasu nieraz nam brakuje… albo i chęci. Dlatego możemy stwierdzić, że szewc bez butów chodzi 🙂 a jednak, gdyby policzyć te wszystkie masaże, wyszła by całkiem wysoka liczba…

A kto terapeutyzuje terapeutę? Podobnie… inny terapeuta. I tu znów mogę uznać, że jestem szczęściarą, gdyż przez ostatnie 20 lat miałam możliwość pracy nad sobą pod okiem mojej przyjaciółki, która znając mnie jak nikt inny, bezbłędnie potrafiła wyciągnąć na światło dzienne to, co niby oczywiste, było jakby w martwym punkcie mojego własnego widzenia.

Bardzo ciężko jest pracować samemu nad własnymi problemami. Choćby dlatego, że poruszając się zwykle po utartych drogach schematycznego myślenia, bardzo rzadko zapuszczamy się w chaszcze nieświadomości znajdujące się po obu stronach naszej prywatnej ścieżki. Często brakuje nam spojrzenia z innej strony na dany problem i wystarczy jedno lub kilka zadanych przez kogoś pytań, by otwarły się nowe pola do eksploracji własnej świadomości.

Pytania są bardzo ważne. Uczą wglądu w siebie i pozwalają zgłębiać i wydobywać na światło dzienne nieuświadomione dotąd programy, które wpływają na życie. Pogłębiają uważność, z jaką możemy podejść do siebie. Otwierają możliwość zmiany.

„Kto pyta, nie błądzi”… Jednak będąc na określonym poziomie, czy w określonym polu, jesteśmy w stanie zadać sobie pytanie z tego poziomu czy z tego właśnie pola. I nawet, jeśli naszym nawykiem jest zadawanie sobie pytań, znów są to pytania z naszego własnego zakresu pojmowania.

Dopiero druga osoba, obserwator, ze swoim spojrzeniem, wiedzą i świadomością, z pakietem własnych doświadczeń, jest w stanie zmienić kierunek naszego patrzenia czy pomóc nam przekroczyć nasze własne bariery. Dlatego tak trudno jest pracować z samym sobą. Dlatego możemy przez lata pytać siebie o różne rzeczy i ani raz nie zadać tego właściwego pytania, które sprawia, że elementy układanki zaczynają się układać w inny wzór, otwierając postrzeganie rzeczywistości w nowy sposób.

W Totalnej Biologii, konsultant poprzez zadawanie pytań nakierowuje klienta na odnalezienie rozwiązania jego problemów. Dobry konsultant nie daje gotowej recepty „jeśli boli Cię noga to jest to taki a taki konflikt” lecz skłania klienta do zagłębienia się we własne wnętrze i przeanalizowanie swojego życia w poszukiwaniu wydarzeń, które zaprogramowały i wywołały ów ból. Oczywiście, konsultant wie dlaczego ta noga klienta boli i powinien tak zadawać pytania, by nakierować go na samodzielne odnalezienie właściwego wydarzenia. Wówczas dzieją się cuda.

Ciało, uwolnione od konieczności pokazywania, że jest jakiś problem i prób zmuszenia świadomości klienta do zajęcia się nim, uruchamia proces naprawczy. Świadomość uzdrawia… dlatego hasłem przewodnim Totalnej Biologii jest „uzdrawianie przez świadomość”, ale najlepiej leczy świadomość zdobyta samodzielnie a nie to, co podane na złotej tacy. Uzdrawianie to proces, który zachodzi we wnętrzu każdego człowieka i tylko ów człowiek ma dostęp do tego procesu.

Konsultant jest tylko towarzyszem, obserwatorem, katalizatorem. Często niezbędnym, ale jednak zewnętrznym czynnikiem. Bądźmy tego świadomi.

Obraz Gerd Altmann z Pixabay